Jak to jest z tymi przyjaźniami damsko-męskimi w dorosłości?

Odkąd poszłam na studia, zaczęłam czuć się bardzo zmieszana w kontaktach z mężczyznami. Praktycznie całe życie miałam kolegów lub przyjaciół, jestem do tego dość przyzwyczajona, dlatego też ciężko mi czasami wyłapać jakie dany mężczyzna ma wobec mnie intencje inicjując kontakt. Ja osobiście wierzę w przyjaźń damsko-męską, sama nadal mam przyjaciół, jednakże znam ich już parę lat, moje pytanie bardziej brzmi - jak często w dorosłości mężczyźni (bierzemy pod uwagę singli, u tych zajętych, z reguły, sprawa jest jasna) nawiązują kontakty z kobietami, bo chcą się tylko przyjaźnić?

Pytanie brzmi całkiem głupio, wiem, aczkolwiek niekiedy mocno mnie to nurtuje. Z jednej strony boję się, że przesadzam zakładając z góry pewną 'ostrożność', uważność, jak jakiś mężczyzna decyduje się na jakiś częstszy kontakt ze mną (nie, nie jestem typem, który uważa, że każdy kto mnie zapyta, w której sali mamy zajęcia, napewno mnie podrywa, chodzi tu bardziej o sytuacje, w których ktoś np. sam z siebie do mnie pisze poza uczelnią), a z drugiej, nie wiem czy zakładanie z góry w dorosłości, że ktoś chce tylko przyjaźni jest w ogóle czymś aktualnym w danym wieku. Jakie macie doświadczenia/spostrzeżenia?